Piotr Krysiak i „Dziewczyny z Dubaju 2” – druga runda w świecie złudzeń

„Dziewczyny z Dubaju 2” nie są już tylko opowieścią o luksusowej prostytucji. To książka o mechanizmach kontroli, strachu i wpływów, które kryją się za błyszczącymi fasadami show-biznesu. Piotr Krysiak odsłania kolejne warstwy świata, który – choć pełen pozornego blasku – opiera się na ciszy, zastraszaniu i milczącej zgodzie wielu środowisk.

Dziewczyny z Dubaju 2” to nie powtórka z rozrywki. To książka bardziej gorzka, bardziej surowa i, co ciekawe, mniej sensacyjna w formie, a bardziej reporterska w duchu. Tym razem Piotr Krysiak skupia się na tym, co działo się po premierze pierwszej książki. Opisuje, jak środowisko zareagowało na ujawnienie faktów, jak niektórzy bohaterowie próbowali zamieść sprawę pod dywan i jakie mechanizmy tuszowania, zastraszania i manipulacji zaczęły się uruchamiać.

Krysiak nie tworzy już historii na podstawie domysłów czy pogłosek. Tu mamy konkretne relacje, maile, smsy, zapisy rozmów, nawet pełne fragmenty akt sądowych. Piotr Krysiak dokumentuje świat, w którym pozory są ważniejsze niż prawda, a wizerunek jest towarem cenniejszym niż godność.

Znane nazwiska, nieznane dramaty

Krysiak nie rzuca nazwiskami dla efektu – choć nie brakuje aluzji do znanych postaci ze świata mediów, mody i sportu. Ale to, co najbardziej uderza w „Dziewczynach z Dubaju 2”, to historia kobiet, które próbowały uciec z tego świata. Niektóre z nich chcą zacząć od nowa, inne wciąż tkwią w systemie, w którym nie ma wyjścia. Piotr Krysiak daje im głos – czasem urywany, czasem pełen wściekłości, czasem zmęczony. Nie ocenia, ale pokazuje tło, czyli biedę, przemoc, brak wsparcia, presję otoczenia.
W tej części mocniej wybrzmiewa też problem tzw. ‘madame’ – kobiet, które pośredniczą między dziewczynami a klientami. Krysiak odsłania ich mechanizmy działania, sposoby werbowania, narzędzia kontroli. Nie brakuje opisów szantaży, gróźb i „wypłat”, które miały uciszyć niewygodne bohaterki.

Piotr Krysiak nie milknie, choć wielu by tego chciało

W drugiej części „Dziewczyn z Dubaju” widoczne jest, że Krysiak ma świadomość, że poruszył temat niewygodny dla wpływowych ludzi. Z książki wyłania się obraz człowieka, który nie tylko dokumentuje, ale też walczy z próbami uciszenia. Opisuje własne przejścia – groźby, próby nacisków, blokowania publikacji. A mimo to idzie dalej, kopie głębiej i, jak sam pisze, „dopiero się rozkręca”.
To nie jest książka dla każdego. Jeśli szukasz łatwej sensacji – rozczarujesz się. Ale jeśli chcesz zrozumieć, jak działa ciemna strona medialno-influencerskiego świata – to pozycja obowiązkowa. Piotr Krysiak nie daje prostych wniosków, ale daje coś cenniejszego: perspektywę.

Książka, która boli – ale to dobrze…Chyba

Czyta się to wszystko z rosnącym ciężarem. To już nie jest „sexy historia o luksusie i arabskich książętach”. To opowieść o tym, jak łatwo sprzedać siebie – ale jeszcze trudniej odzyskać godność. Piotr Krysiak w „Dziewczynach z Dubaju 2” pokazuje, że luksusowa prostytucja to nie tylko moralny problem. To problem społeczny, psychologiczny i systemowy.
Autor nie sili się na styl literacki – jego język to suchy, miejscami wręcz szorstki dziennikarski, może konkretny? Ale być może właśnie dzięki temu wybrzmiewa sedno książki.

Okładka książki Piotra Krysiaka Dziewczyny z Dubaju

Piotr Krysiak „Dziewczyny z Dubaju 2” – recenzje czytelników

„Dziewczyny z Dubaju 2” to mocna książka

ale mam z nią spory problem. Z jednej strony – dobrze, że ktoś opisał proceder, o którym wiele osób milczało. Krysiak pokazuje system wyzysku, mechanizmy kontroli, relacje władzy. Z drugiej – mam wrażenie, że autor nie do końca rozumie, jak bardzo to wszystko powinno być opowiedziane z perspektywy kobiet, a nie obserwatora z zewnątrz.

Nie myślałem, że takie rzeczy naprawdę się dzieją

Dużo konkretnych historii, dużo mocnych fragmentów, i widać, że Krysiak to wszystko sprawdzał. Nie ma tam lania wody. Ale czasem miałem wrażenie, że to wszystko takie trochę powtarzalne. Chyba ostatecznie wolę kryminały.

Cenię za odwagę

Jestem trochę rozdarta. Krysiak zrobił porządny research, dobrze to wszystko zmontował, wciąga. Ale jednocześnie miałam wrażenie, że brakuje mu momentami językowej lekkości. Tekst jest techniczny, suchy – jakby za bardzo trzymał się akt, a za mało ludzkiej opowieści.

Jedynie próba szokowania

W moich oczach ta książka to bardziej próba szokowania niż głęboka analiza. Wszystko podane sensacyjnie, zresztą temat sam się „sprzedaje”. Rozumiem, że takie rzeczy się dzieją, ale styl autora przypomina mi tabloid, a nie literaturę faktu.. Ja nie czuję potrzeby, by czytać o prostytucji celebrytek. Może to problem mojego pokolenia.