"Dzieci świata" Piotra Krysiaka – cicha tragedia globalnego handlu dziećmi

Piotr Krysiak po raz kolejny sięga po temat, który dla większości społeczeństwa jest zbyt trudny, zbyt bolesny, zbyt daleki, by o nim mówić głośno. W „Dzieciach świata” nie ma błysku Dubaju, nie ma celebrytów, nie ma zmysłowych opowieści. Jest za to świat, który boli. Reporterska opowieść o dzieciach, które stały się towarem - sprzedawanym, wykorzystywanym, porzucanym. To książka, której nie da się czytać obojętnie.

Z Piotrem Krysiakiem w podróży przez piekło dzieciństwa

Krysiak zabiera czytelnika w podróż przez kraje, które mogłyby być turystycznymi rajami, ale skrywają dramaty, których nie znajdziemy w folderach biur podróży. Tajlandia, Sri Lanka, Dominikana, Kenia – wszędzie tam autor dokumentuje historie nieletnich sprzedawanych do domów publicznych lub zmuszanych do prostytucji. Często przez własnych rodziców. 

Autor nie sili się na sensacyjność. Jego styl jest prosty, rzeczowy, momentami wręcz surowy -jakby chciał oddać sprawiedliwość swoim bohaterom, nie dodając niczego od siebie.

Piotr Krysiak oddaje głos tym, których nikt nie słucha

Największą siłą tej książki jest bezpośredni kontakt z ofiarami. Krysiak nie cytuje raportów z biur ONZ. On rozmawia z dziećmi – byłymi ofiarami turystyki seksualnej i ludźmi, którzy próbują im pomagać. Z ich słów przebija coś więcej niż tylko trauma. To głos tych, którzy żyją w świecie, w którym dzieciństwo kończy się szybciej niż gdziekolwiek indziej, często zanim się w ogóle zacznie. Nie wątpię, że te rozmowy musiały być trudne, dla obu stron.

Piotr Krysiak nie daje odpowiedzi, daje fakty

Autor nie unika też krytyki wobec państw i systemów, które, mimo licznych deklaracji, kontynuują na ciche przyzwolenie dla tego procederu. Opisuje, jak lokalne służby przymykają oczy, jak politycy chronią interesy branży turystycznej, a europejscy czy amerykańscy „klienci” czują się bezkarni, bo korupcja i bieda są dla nich tarczą nie do przebicia. Krytyka to mocna strona Krysiaka.
To reportaż, który boli pod względem tematu i taki jest jego cel. Nie daje pocieszenia, nie oferuje katharsis. Przypomina, że świat, w którym żyjemy, nie jest bezpieczny ani sprawiedliwy, zwłaszcza dla tych najmniejszych i najsłabszych.

Obrazy, które zostają z czytelnikiem na długo

To nie jest książka, którą czyta się jednym tchem i odkłada bez echa. Każdy rozdział to osobna historia, fragment większej układanki, w której dzieci stają się ofiarami globalnych interesów, lokalnej biedy i obojętności dorosłych. Obrazy, które wyłaniają się z relacji Piotra Krysiaka, zostają pod powiekami na długo, zmuszając do milczącej konfrontacji z rzeczywistością, która nie mieści się w żadnym porządku moralnym.
Warto jednak dodać, że nie jest to literacki majstersztyk. Mocny temat jest bez wątpienia trzonem książki, ale język czy sposób prowadzenia narracji pozostawia wiele do życzenia. 

Do indywidualnej oceny pozostawiam ten aspekt wszystkim czytelnikom.

Okładka książki Piotr Krysiak Dzieci Świata

Piotr Krysiak „Dzieci świata” – recenzje czytelników

Trudna ale koniecznaa lektura 

Jestem mamą dwójki dzieci. Czytałam te książką ze ściśniętym żołądkiem. Ta książka zmienia spojrzenie na świat i na turystykę. Nie każdy będzie w stanie ją przetrawić – ale każdy powinien.

Zbyt przytłaczająca 

Rozumiem wagę tematu, ale momentami miałem wrażenie, że tonę w tragedii. Brakuje mi tu szerszego kontekstu, bardziej systemowej analizy. Mimo wszystko: szacunek za odwagę.

Otworzyła mi oczy 

Widziałam wiele krajów o których pisze Krysiak, ale nie miałam pojęcia, co się tam naprawdę dzieje. Od teraz patrzę inaczej na miejsca, które wcześniej wydawały się rajem

ZA dużo emocji za mało faktów

Doceniam temat, ale książka zbyt mocno gra na emocjach. Chciałem więcej twardych danych, mniej łapania za serce. Mimo wszystko  warto przeczytać, choćby po to, by zrewidować swoje podejście do egzotyki.